Dzisiaj będzie trochę psychologicznie i coachingowo. No bo co zrobić, kiedy twój zapał gdzieś wyparował i zaczęły się problemy z motywacją w nauce rysunku? Po tym wpisie już żadne wypalenie nie będzie ci straszne.
Problemy z motywacją w nauce rysunku – skąd się biorą?
Przyczyn wypalenia może być bardzo wiele. Tylko ty tak naprawdę możesz znaleźć w sobie odpowiedź, skąd w tobie wziął się ten niechciej. Poniżej znajdziesz opis różnych problemów. Być może odnajdziesz się, w którymś z nich. Mam nadzieję, że choć trochę naprowadzę cię na znalezienie odpowiedniej motywacji i powera do działania.
Powód nr 1: Przemęczenie
Może być tak, że miałeś bardzo ambitny plan nauki rysunku. Wiesz konkretnie, które skille chcesz rozwijać i sumiennie nad nimi pracujesz. Teoretycznie plan doskonały i wszystko powinno w nim grać i trąbić.
Być może wystartowałeś jak proca. Nastawiałeś budzik, przypominajki. Przecinałeś kable do telewizora lub Internetu – wszystko po to, żeby tylko sumiennie uczyć się rysunku. Działało… do pewnego momentu. Później nagle straciłeś motywację. Potrafiłeś usiąść przy biurku… i gapić się na ścianę, zamiast rysować. Znasz to?
Mimo, że miałeś dobre chęci, to byłeś zbyt surowy dla siebie. Dobry plan to podstawa. Jednak dobry plan zawiera nie tylko rozplanowany dokładnie czas pracy. Choć może cię to zdziwić, to dobrze zaplanowany czas pracy zawiera w sobie… czas przerwy i odpoczynku. Nie jesteś robotem, który może 24h szkicować. I bardzo dobrze. Jesteś człowiekiem z niepowtarzalną duszą, którą widać w twojej niepowtarzalnej kresce. Żeby ta dusza miala prawo bytu, to musisz regularnie odpoczywać i dbać o swoje podstawowe potrzeby.
To jak zabrać się za naukę rysunku tak, żeby było produktywnie, ale z zachowaniem balansu?
Dla mnie rewolucją było, kiedy poznałam technikę pomodoro. W sklepie play możesz sobie ściągnąć bezpłatną aplikację o takiej samej nazwie. Sama technika i appka są tak łopatologiczne, że aż trudno uwierzyć w to, jak bardzo pomagają.
Ogólnie chodzi o to, że ustawiasz sobie czas pracy na ok.20 min. Włącza się stoper, a ty jedziesz z rysowaniem. Po ustalonym czasie słyszysz dzwonek, który obwieszcza 5 minut przerwy. I wtedy – choćby skały sikały – ty wstajesz i przez 5 min się obijasz. Możesz zeżreć coś słodkiego, zrobić sobie herbatę lub po prostu pogapić się przez okno. Po przerwie kolejny dzwonek i siadasz na 20 minut ćwiczeń.
Współczesne badania psychologiczne dowodzą, że taki sposób pracy mózgu jest najbardziej optymalny. W te 20 min. maksymalnie skupiasz uwagę, a w przerwie się resetujesz, żeby zacząć rysowanie ze świeżym umysłem.
Spróbuj i zobaczysz, że problemy z motywacją w nauce rysunku przestaną cię dotyczyć.
Najbardziej zabawne jest to, że przy pierwszej takiej sesji może się włączyć w tobie buntownik. (Co za debilizm! Rysować przy tykającym stoperze?!). Dopiero jak zobaczysz, że zwiększa się twoja motywacja i produktywność, to zaczniesz doceniać tę technikę.
Jasne, spodziewam się, że znajdzie się niejedna osoba, która powie: “na mnie to nie działa”. Jeśli faktycznie spróbowała i nie zaskoczyło to ok. Ale jeśli ktoś ma uprzedzenia do tego, a nawet nie spróbował, to trochę słabe.
Powód nr 2: Brak planowania
Innym, zupełnie odległym powodem jest całkowity brak planowania. Jeśli miałeś dobre chęci i po prostu chcesz nauczyć się rysować to jeszcze jest to z mało. Musisz po pierwsze mieć jakiś terminarz. Spójrz w swój plan dnia i zastanów się, ile czasu i kiedy możesz poświęcić na ćwiczenia. Nie musi to być od razu trzygodzinne posiedzenie ze szkicownikiem bo – jak było mówione przed chwilą – łatwo można się wypalić.
Zaplanuj sobie przynajmniej pół godziny dziennie, najważniejsze, aby było to regularne.
Ważne przy problemach z motywacją jest również to, by mieć jasno sprecyzowane cele. Musisz mieć jakiś konkretny program nauki i do niego się odnosić.
Najlepiej zapisać się na kurs rysunku, który nie tylko cię ukierunkuje tematycznie, ale będzie także naturalnym motywatorem do ćwiczeń.
Zorganizowany kurs rysunku ma tę zaletę, że uwzględnia poziomy rozwoju młodego adepta sztuki. Może być tak, że zatniesz się i będziesz ciągle niezadowolony ze swoich prac. Zatniesz się w przeświadczeniu, że “nic mi nie wychodzi”. Być może masz rację. Być może wszystkim twoim rysunkom brakuje czegoś, co ciężko ci uchwycić. Doświadczony nauczyciel rysunku jednym rzutem oka wychwyci z czym masz problem. Jeśli przykładowo – twój problem leży w złych proporcjach – da ci ćwiczenia, które pozwalają je wytrenować.
Powód nr 3: Brak wiary w siebie
Może być też tak, że za mało wierzysz w siebie, a jednocześnie masz wobec siebie wygórowane ambicje. Widziałeś, jak rysuje twój kolega i od razu chciałbyś być taki jak on. Nie ma nic złego w inspirowaniu się innymi rysownikami. Problem pojawia się wtedy, gdy chcesz od razu rysować perfekcyjnie. A musisz mieć świadomość, że twoje prace jeszcze długo będą dalekie od ideału. Zamiast się frustrować, że jeszcze popełniasz takie i takie błędy, lepiej jest zauważać każdy nawet mikropostęp. Dopiero wtedy, gdy zaczniesz doceniać siebie za małe postępy, to zaczniesz być z siebie dumny i zaczniesz mieć motywację do dalszych ćwiczeń.
Powód nr 4: Niekończenie prac
Ten powód wynika trochę z poprzedniego. Osoby, które cierpią z powodu braku wiary w siebie, ciągle dążą do perfekcji. Niektóre z nich, jeśli tylko zauważą jakąś niedoskonałość w swoich rysunkach, to przerywają rysowanie. Stos niedokończonych prac się piętrzy, a umiejętności nie wzrastają. Wzrasta za to frustracja – i błędne koło się zamyka. Warto więc kończyć swoje prace przynajmniej dla zasady. Pomyśl o tym, że każda naszkicowana przez ciebie kreska cię czegoś uczy. I tak do tego podchodź. Osoby dążące do perfekcji to jedna grupa, która nie kończy prac.
Inną grupą są osoby, które nie przejmują się perfekcjonizmem swoich prac, ale cierpią na inną chorobę… mają za dużo pomysłów. Ich system nauki jest nieuporządkowany. Nie za bardzo wiedzą, jakie umiejętności chcą aktualnie szlifować – czy proporcję? czy walor? czy perspektywę? Po prostu zobaczą coś fajnego, napalają się… i jeszcze szybciej wypalają. Przeskakują na inny pomysł… i znów go nie doprowadzają do końca. Takie osoby mogą być postrzegane za rezolutne i przebojowe. W głębi duszy jednak są wypaleni i mają ogromny problem z motywacją. Ich słomiany zapał zaczyna ich coraz bardziej męczyć i frustrować. Takim osobom najbardziej przyda się jakiś przewodnik, nauczyciel, który nimi pokieruje. Jeśli jesteś w tej grupie, to pomyśl nad kursem rysunku i znalezieniem nauczyciela, który cię przypilnuje i nauczy dyscypliny. Z czasem odkryjesz, że kończenie prac, choć czasem żmudne, powoli zaczyna przynosić satysfakcję.
Na zakończenie
Gdybym miała zamknąć receptę na motywację w nauce rysunku w jednym słowie byłoby to: systematyczność. Wielu rysowników kojarzonych jest z artystycznymi chaotycznymi duszami. Zaskakujące jest jednak to, że jeśliby się przyjrzeć ich ścieżce rozwoju, to okaże się, że jest bardzo uporządkowana. Może nieświadomie, ale najpierw ćwiczą prostą kreskę, potem wałkują perspektywę, bryłę itd. Nie jest tak, że spojrzą na przedmiot i za pierwszym podejściem go odwzorowują perfekcyjnie. Nie! Zresztą pomyśl o rysowaniu bryły. Czy za pierwszym razem wyjdzie ci proporcjonalna? Raczej jest tak, że trzeba nad nią trochę popracować i namachać się gumką chlebową zanim uzyskasz zadowalający efekt.
I tak właśnie wygląda proces nauki. Stopniowo, systematycznie. W niezauważalny sposób twoje umiejętności się rozwijają. Traktuj naukę rysunku jako długotrwały proces. Może wtedy inaczej spojrzysz na swoje rysowanie. I może wtedy twoje problemy z motywacją w nauce rysunku znikną. I tego ci z całego serducha życzę!