You are currently viewing Męczę się na architekturze! Może to rzucić

Męczę się na architekturze! Może to rzucić

Jest! Udało się! Dostałem się na architekturę! Mija rok, dwa, mija zapał i chęci do tworzenia… Czy to na pewno dla mnie? A gdyby tak rzucić to wszystko i… no właśnie. Co potem?

Architektura to prestiżowy kierunek. Jestem “Panem Architektem”, “Panem Inżynierem”, a może nawet “Panem Magistrem Inżynierem”. Zaufaj mi, jestem… tylko czy nadal chcę być?

Gdy pomyślę sobie, że w przyszłości zaprojektuje budynek w prestiżowej części miasta, wszyscy będą go podziwiać i pamiętać, czyje to dzieło… stworzę taki mój pomnik, to nawet może i by mi się chciało… A co, jeśli jednak rzucę studia?

Każdy miał chwile zwątpienia

Studia architektoniczne nie należą do najłatwiejszych kierunków. Każdy z nas miał chwile zwątpienia. Statystyki mówią same za siebie i nie napawają optymizmem. Co roku spora część kandydatów nie zdaje egzaminu wstępnego na architekturę. Ci, którzy wcześniej przysiedli i zdali, w większości z różnych przyczyn nie kończą studiów. Niektórzy zaczynają inne kierunki, inni po prostu rezygnują.

Wiele osób kończy studia i zaczyna inny kierunek. Ponieważ nie chcą pracować jako architekci. Wielu absolwentów miesiącami szuka pracy, a osoby, które w tej branży odniosły sukces zawodowy to mały odsetek. Jest to maksymalnie 5% studentów. Udało Ci się i tworzysz ten odsetek? Gratulacje! Naprawdę można być pod wrażeniem.

Jednak jeśli z jakiegoś powodu myśl o rzuceniu architektury zaświtała mi w głowie, to może rzeczywiście warto ją rozważyć? Co bym robił po wcześniejszym ukończeniu studiów? Jest tyle rzeczy do zrobienia! Tyle wolnego czasu na wszystko to, na co teraz go brakuje…

Może warto stworzyć jakiś plan? Jaki? Czy to ważne? Czy jestem pewien, że za chwilę go nie zmienię? W życiu trzeba być szczęśliwym! Robić to, co się kocha! Nawet jeśli jeszcze muszę odkryć, co sprawia mi tą przyjemność.

Jeżeli wytrwałem na architekturze więcej niż rok, to już samo studiowanie architektury może mi otworzyć wiele drzwi. Dzisiejszy rynek szuka ludzi kreatywnych, takich które myślą nieszablonowo i przede wszystkim sięgają po swoje bez obaw, że z czegoś muszą zrezygnować.

Może to rzucić? Rzucić! Tylko co teraz?

Niedoszły architekt może znaleźć sobie bardzo wygodną posadę na dzisiejszym rynku. Po dodatkowym doszkoleniu się w odpowiednich kierunkach, czeka na nas wiele różnorodnych stanowisk. Na przykład? Mogę być projektantem graficznym, zajmować się marketingiem, brandingiem, uczyć rysunku, malowaniem conceptów do gier, produkować filmy dla różnorodnych firm! Mogę być fotografem i tak naprawdę mogę być, kim chcę! Jeżeli posiadam już wyczucie proporcji, mam dobry design i wszystko to przekładam na papier, wiele mogę powiedzieć na temat kompozycji i projektowania, to mogę wszystko.

Nie żałuję, że studiowałem!

Nigdy nie żałujmy, że wybraliśmy architekturę. W wielu przypadkach okaże się ona naszą kartą przetargową. Otworzy wiele drzwi. Dzięki tej informacji, zyskamy zaufanie klientów, ponieważ potrafimy tworzyć projekty. Będziemy mogli tworzyć szkice, brandingi, portale, produkty. Jeżeli się do tego wszystkiego przyłożymy, zyskamy nie tylko klientów, ale także ich polecenia.

Nie raz pewnie zdarzy się także pytanie o to, czy nie moglibyśmy jednemu czy drugiemu klientowi czegoś zaprojektować. Nawet pomimo tego, że nie posiadamy uprawnień… Stworzenie takiej siatki kontaktów z pewnością zaplusuje w przyszłości! Wszystko to bowiem się przeplata. Wystarczy mieć odpowiednie wyczucie i posiadać dobry warsztat. Dzięki temu i zawziętości, po kilku latach praca sama będzie nas szukała. Wystarczy, że lubimy swoją pracę i dostarczymy klientowi efekt naszej pracy najwyższej jakości.

Od czego zacząć? Żeby nasze życie było tak kolorowe i usłane różami, musimy nauczyć się rysować. Następnie udać się na egzamin na architekturę. Zdać go i patrzeć, jak potoczą się nasze losy. Oczywiście jeżeli to lubimy. W przeciwnym razie nawet najlepszy talent nie będzie miał zbyt wiele do powiedzenia. Lenistwo i brak pasji potrafi każdego zniszczyć.